Wielkanoc była niezwykle ważnym wydarzeniem; była to okazja do rodzinnych spotkań a także smakowania bogatszych i niecodziennych potraw.
Nasze rozmówczynie pani Halina (ur. 1933 r.) i pani Irena (ur. 1933 r.) mówiły nam o zawartości koszyczka: chleb, pęto kiełbasy, jajka barwione w cebuli, kawałek ciasta, baranek z ciasta, pieczone mięso, sól, pieprz. Koszyk (lub niekiedy misę) zanoszono do sołtysa lub jednego z gospodarstw, do którego przyjeżdżał ksiądz aby święcić pokarmy. Koszyczek wielkanocny nie był symboliczny, jak jest obecnie, a duży - musiał pomieścić produkty na całe śniadanie.
Trochę inaczej jadano we dworze Mateusza Chełmońskiego - tutaj pani Stanisława (ur. 1910 r.) przygotowywała swoją specjalność czyli czerwony (tak - upewniłyśmy się) barszcz na wędzonce, podawany z wędlinami, jajkiem i chrzanem. Przy gotowaniu tej zupy używano buraków świeżych lub kiszonych. Duża część jej przepisów różniła się od tych, z którymi do tej pory się spotykałyśmy. Być może wynikało to z jej pochodzenia (urodziła się i na początku mieszkała na Lubelszczyźnie) oraz tego, że w dworskiej kuchni był zdecydowanie większy wybór składników. Jednego jesteśmy pewne - była niezwykle kreatywna i potrafiła wykorzystywać rośliny występujące na polach i łąkach "Ziemi Chełmońskiego". Liście poziomki i pokrzywy czy kwiat lipy w jej rękach zamieniały proste dania w prawdziwe przysmaki.
Zajmujemy się zbieraniem informacji o kulturze kulinarnej Ziemi Chełmońskiego - począwszy od przepisów, poprzez informacje o zwyczajach związanych z pożywieniem, sposobami pozyskiwania produktów i ich konserwacji, po opisy i przedstawienia sprzętów kuchennych i stołowych. Interesuje nas okres międzywojenny oraz tuż po II wojnie światowej. Staramy się docierać do osób, które żyły w tamtych czasach o mogą naświetlić ten ważny, a bardzo słabo poznany dla tej okolicy, aspekt życia codziennego.
sobota, 19 kwietnia 2014
środa, 16 kwietnia 2014
Placki ziemniaczane
Oprócz zup, w dni robocze, popularne były także inne proste potrawy.
Niewątpliwie do nich należą placki ziemniaczane, które przygotowywane były
chyba w każdym domu. Ziemniaki uprawiane były w większości gospodarstw, na
różną skalę. Pani Hania wspomina, że u jej Mamy (Janina, ur. 1929 r.) we wsi
Krze k/Radziejowic sadzono ziemniaki pomiędzy drzewkami w sadzie - sad bowiem
zapewniał utrzymanie rodzinie i jego owoce były u nich przedmiotem handlu.
Placki ziemniaczane podawano zarówno na obiad, jak i podwieczorek czy kolację. Pani Halina (ur. 1933 r.) ze wsi Budy Grzybek wspomina, że robiono je z tartych surowych ziemniaków lub z wcześniej ugotowanych (bądź pozostałości po innym posiłku). Placki takie smażono albo bezpośrednio na blasze kuchni, albo na patelni na oleju co wspomina Pani Irena (ur.1933 r.) w Czarnym Lesie. Zarówno Pani Irena jak i Halina podają, że placki ziemniaczane były serwowane z gęstym, zimnym zsiadłym mlekiem lub ze śmietaną.
Placki ziemniaczane podawano zarówno na obiad, jak i podwieczorek czy kolację. Pani Halina (ur. 1933 r.) ze wsi Budy Grzybek wspomina, że robiono je z tartych surowych ziemniaków lub z wcześniej ugotowanych (bądź pozostałości po innym posiłku). Placki takie smażono albo bezpośrednio na blasze kuchni, albo na patelni na oleju co wspomina Pani Irena (ur.1933 r.) w Czarnym Lesie. Zarówno Pani Irena jak i Halina podają, że placki ziemniaczane były serwowane z gęstym, zimnym zsiadłym mlekiem lub ze śmietaną.
Pamiętać należy, że ziemniaki były wykorzystywane także w “chemii” domowej,
niekiedy na skalę nieomal przemysłową. Udało nam się dotrzeć do archiwalnych
zdjęć wnętrza krochmalni w “Dobrach Szucha” jak głosi napis na rewersie
fotografii. Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Wnuczki Pani Stanisławy (ur.1910
r.), gospodyni Mateusza Chełmońskiego - zwyczaje kulinarne w gospodarstwie i
kuchni rządzonej przez Panią Stanisławę opiszemy już niebawem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)