Większość
posiłków, o których wspominają nasi rozmówcy, to potrawy jednogarnkowe, które
wcale nie musiały być uzupełniane “kromką chleba”.
Podstawowe
pieczywo, którego używano chyba mniej niż dzisiaj, wypiekano w domu.
Pani Halina (ur.1933 r.) powiada “Na wieczór
mama zarabiała mąkę żytnią z wodą,
i stawiała w ciepłym miejscu. Rano zaczyn
był gotowy, wlewało się go w mąkę,
najczęściej żytnią pytlową, albo mieszaną (z
pszeniczną - przyp. M&M). Gdy ciasto trochę wyrosło, albo pojawiły
się bąble, wkładano je do forem. Najczęściej piekło się chleb w
“zarzewiu”, kuchni węglowej, w tej części, gdzie dokłada się opał. W rozgrzanym
kanale mama odsuwała rozpalone węgle i drewno jak najgłębiej, potem w to
miejsce wsuwała blaszkę z ciastem. Raz na jakiś czas robiło się chleb w piecu,
do którego drzwiczki do palenia i drzwiczki piekarnika były od strony kuchni. Mieściło się w nim cztery blaszki, ustawione w dwóch rzędach i jeszcze jedna w
poprzek. Często wtedy wypiekało się też ciasto drożdżowe.” Nasza rozmówczyni wspomina, że chleb ze
smalcem brało się czasami wychodząc w pole, dzieci zaś zajadały się
chlebem moczonym w wodzie i posypanym cukrem, lub polanym śmietaną i posypanym
cukrem.
Przepis na podstawowy chleb na zakwasie:
SKŁADNIKI:
0,5
kg mąki żytniej grubo mielonej
0,5
kg mąki pszennej
sól
0,8
l wody
szczypta
cukru
Rozrobić
dwie łyżki mąki żytniej w pół szklanki wody, wsypać szczyptę cukru
i
pozostawić w ciepłym miejscu. Gdy w zaczynie pojawią się bąble i kwaśny zapach
(czasami po kilku godzinach lub dniach), zakwas wlewamy do miski,
wsypujemy
mąkę i delikatnie i dokładnie mieszamy z wodą i solą.
Odstawiamy do
wyrośnięcia. Z wyrośniętego ciasta odejmujemy 2 łyżki masy -
na następny zaczyn, można to przechowywać w lodówce, ale przed użyciem
postawić w cieple do czasu, aż
zacznie pracować.
Wyrośnięte ciasto przekładamy do blaszek, napełniając je o
połowy.
Ponownie odstawiamy do wyrośnięcia.
Następnie pieczemy w temperaturze
200 stopni przez 90 minut.
Z pieca chlebowego taki chleb musiał być pyszny!
OdpowiedzUsuń